Cześć :)
Dzisiejszy post dotyczy koncertu The Vamps, który odbył się 30 września w Krakowie. Relacja z całego wyjazdu odbyła się także na moim Snapchacie, na który bardzo serdecznie zapraszam :)
O koncercie dowiedziałyśmy się z siostrą na początku września. Cena biletów była atrakcyjna, więc uznałyśmy, że fajnie będzie tam pojechać, szczególnie, iż Angelika nigdy nie była w Krakowie. Osobiście byłam tam około 5 lat temu na wycieczce szkolnej. Wiele wspomnień zwiedzanych obiektów, informacji, tras pozostało mi w głowie, przez co mogłam być takim skromnym "przewodnikiem". :)
Bilety dostałyśmy w połowie września, więc przez resztę czasu spoczywały sobie w jednym miejscu z potwierdzeniem podróży.
Nasza podróż rozpoczęła się o godzinie 6:30, gdy ze Złotoryi pojechałyśmy do Wrocławia. We Wrocławiu byłyśmy przed 9, więc do odjazdu Polskiego Busa do Krakowa miałyśmy troszkę więcej niż godzinę. Poszłyśmy na Dworzec Główny do Starbucksa. Zamówiłam wówczas Caramel Macchiato, a Ana Pumpkin Spice Latte. Po złożeniu zamówienia siostra poszła jeszcze do McDonalda po śniadanie (ciekawe co wybrałam, hahaha). Godzina minęła bardzo szybko i trzeba było iść w miejsce odjazdu autobusu. Nim jednak autobus podjechał miałyśmy chwilę, aby obejrzeć wystawy pobliskich kiosków i wtedy Ana zobaczyła coś, co chciała już od jakiegoś czasu... maskotkę Nocnej Furii z "Jak Wytresować Smoka". Tak, kupiłam go. :D
O 10 planowo odjechaliśmy z przystanku i ruszyliśmy w drogę do Krakowa. Teoretycznie podróż miała trwać 3 godziny i 15 minut, ale podróż przedłużyła się do 4 godzin. Jednak wszystkie bramki na autostradzie spowalniają nieco płynną jazdę.
O 14 byłyśmy już na Dworcu Autobusowym przy Galerii Krakowskiej. Tylu ludzi w jednym miejscu, bez większej przyczyny dawno nie widziałam... Uroki życia w wielkim mieście! Dostanie się do toalety w tejże galerii graniczyło z cudem, więc się po prostu poddałam. Zjadłyśmy jedynie prowizoryczny obiad i ruszyłyśmy w stronę naszego apartamentu. Gdy tylko do niego weszłyśmy, pierwsze co zrobiłyśmy, to zwróciłyśmy uwagę na piękny widok za oknem. Prosto z okna miałyśmy widok na wierzę Wawelu. Niestety po podróży byłyśmy tak zmęczone, że padłyśmy na łóżko wykończone... Tak oto przespałyśmy ok. 2 godzin. Mimo, że o 18 otwarto bramki, uznałyśmy, iż na koncert pojedziemy dopiero przed supportem. Tak więc do tej godziny poszłyśmy na małe zakupy do Biedronki.
Zasadnicza sprawa, którą zauważyłam już na samym początku, to to, że w Krakowie prawie nie istnieją przejścia dla pieszych, a bynajmniej nie w dzielnicy Stare Miasto. ;)
Po przyjściu z Biedronki jedynie szybko się przebrałyśmy, zrobiłyśmy makijaż i zadzwoniłyśmy po taksówkę. Ok. 19 byłyśmy już na miejscu, ale kolejka jaką zobaczyłyśmy "troszkę" nas przeraziło. Jednak to tylko wyglądało strasznie, bo gdy się ustawiłyśmy to wszystko szło w miarę płynnie. Po wejściu na teren koncertu skierowałyśmy się w stronę już całkiem sporego tłumu. Ustawiłyśmy się w naprawdę fajnym miejscu, widok na scenę był bardzo dobry, a obok nas był dodatkowo telebim, więc czego nie dojrzałyśmy na scenie - widziałyśmy na ekranie.
Supportem The Vamps był zespół, o którym nigdy w życiu nie słuchałam - Young Stadium Club. Jednak po 2-3 utworach uznałam, że jest to całkiem przyjemny zespół. Jeśli ktoś byłby zainteresowany to zapraszam na ich Facebooka oraz podrzucam Wam jeden ich kawałek, abyście mogli posłuchać.
Najważniejszy moment nastąpił jednak po 21. Wtedy na scenę weszli chłopacy... ♥
I tu nie ma wątpliwości. Nie mam pojęcia jak szybko minęły 2 godziny koncertu. Wszystko działo się tak szybko, że wolałabym, aby ten koncert trwał jeszcze 3 razy tyle... :(
Średnia wieku mieściła się mniej więcej pomiędzy 12-14 lat. Zabawne, gdy jesteś 17-latką. :D
Najzabawniejsza była reakcja dziewczyn, które podbiegły na "meet & great" z Angeliką Muchą! Dziewczyny biegły śmiejąc się, że będą miały selfie z nią i będą cool. :D To zabawne, bo wokół Angeliki zrobiła się ogromna fala hejtu i śmiechu, bo zaczęła się wywyższać. Mają rację.
Kierując się do wyjścia zrezygnowane siostra zwróciła uwagę na jeszcze jedną flagę, pozostałą na scenie... Podeszłyśmy do bardzo miłego pana i uśmiechając się poprosiłyśmy go, czy mogłybyśmy ją dostać. I tak, mamy flagę, której dotykali The Vamps ♥ Dziś wisi na drzwiach w naszym pokoju.
Najgorszy moment po koncertowy? Fakt potrzeby zamówienia taksówki. Dzwoniłam chyba na 6 numerów i albo nie mają wolnych samochodów, albo policja blokuje drogę. Dopiero po 23 udało mi się coś zamówić! Na szczęście nie było jakoś strasznie zimno na dworze, więc czekanie pół godziny nie było tragedią. Moment, w którym przekroczyłyśmy próg apartamentu uświadomił nas, że niestety, ale to wszystko już się skończyło...
Następnego dnia opuściłyśmy apartament o godz. 12, a o 17:15 miałyśmy powrotny autobus do Wrocławia. Tak też 5 godzin spędziłyśmy na spacerowaniu po Krakowie, co sprawiło nam dużo przyjemności. Pierwszym punktem naszego zwiedzania był Smok Wawelski, gdyż w sumie i tak miałyśmy tam najbliżej po drodze na Rynek Główny.
Kolejnym punktem wycieczki była wyprawa w stronę Okna Papieskiego. Przed podejściem do okna zaciekawiła nas grupa, która stała przed bazyliką i uważnie słuchała przewodnika. Uznałyśmy, że można wejść i zobaczyć co ciekawego się w środku znajduje. Od razu na wejściu pani zaproponowała nam darmowego przewodnika w formie odtwarzacza mp3. Wraz z naszym wirtualnym przewodnikiem zwiedziłyśmy całą Bazylikę św. Franciszka z Asyżu.
Następnie skierowałyśmy się w stronę Rynku Głównego. Okazało się, że tego dnia były obchody XXV-lecie Dzielnic Krakowa i spod Smoka Wawelskiego aż pod Wieżę Ratuszową szła parada szkół krakowskich. Była to doskonała okazja do zgarnięcia stosu ulotek o każdej dzielnicy. Na samym Rynku miał miejsce także jarmark, więc dużo czasu spędziłyśmy na chodzeniu od stoiska do stoiska. Wybierałyśmy upominki dla rodziny, a także po małym drobiazgu dla siebie.
Nastał czas na obiad. I tu się zaczął problem! Znajdź fajne miejsce, z wolnymi stolikami oraz w przystępnej cenie. Mimo, że miałyśmy odłożone więcej niż normalnie zapłaciłybyśmy za obiad to problemem był drugi wariant - wolne miejsca. Obeszłyśmy w ten sposób cały Rynek dwa razy, aż w końcu skręciłyśmy w inną uliczkę. Zobaczyłyśmy cztery stoliki na zewnątrz. Hm, ciekawie. Patrzymy na menu - cóż, na obiad to pierogi tylko się nadają. Ok. Wchodzimy i wow... Klimat w tym miejscu niesamowity! Weszłyśmy w boczną salę, która w zasadzie znajdowała się pomiędzy trzema kamienicami. Usiadłyśmy przy stoliku na podwyższeniu. Zamówiłyśmy pierogi ruskie, koktajle oraz picie do obiadu. Łącznie nie zapłaciłyśmy tyle, co w innych restauracjach za jeden posiłek. Poza tym samo miejsce, które nas otaczało było tak cudowne, że mogłabym tam siedzieć godzinami. Jeśli ktoś z Was będzie w Krakowie i chce właśnie odwiedzić takie urokliwe miejsce to zachęcam właśnie tam - Magia Cafe Bistro.
Po mile spędzonej godzince z haczykiem zauważyłyśmy, że czas zaczyna nas gonić, więc z przykrością obeszłyśmy ostatni raz cały jarmark i zrobiłam kilka zdjęć. Poszłyśmy najpierw w złą stronę i gdy zawracałyśmy okazało się, że w tym czasie pod pomnikiem Mickiewicza rozpoczął się... czarny protest. Tak, 2 dni przed wielkim ogólnokrajowym protestem.
Prosto z Rynku poszłyśmy do Galerii Krakowskiej. Aby tam dotrzeć przeszłyśmy między innymi pod piękną Bramą Floriańską, a następnie mijałyśmy Barbakan Krakowski.
Po dotarciu do galerii poszłyśmy jeszcze na szybkie frappuccino do Starbucksa. Ledwo otrzymałyśmy zamówienie, a już musiałyśmy iść na dworzec.
I tak oto o godz. 17 podjechał nasz PolskiBus i cudowna przygoda z Krakowem się okrutnie zakończyła :( Po 21 byłyśmy już we Wrocławiu... Kochani rodzice po nas przyjechali ♥
To tyle jeśli chodzi o nasz wypad do Krakowa na koncert The Vamps! Dziękuję za uwagę i zapraszam na moje social media:
Facebook
Instagram
Snapchat - kotnaxxx
O 10 planowo odjechaliśmy z przystanku i ruszyliśmy w drogę do Krakowa. Teoretycznie podróż miała trwać 3 godziny i 15 minut, ale podróż przedłużyła się do 4 godzin. Jednak wszystkie bramki na autostradzie spowalniają nieco płynną jazdę.
O 14 byłyśmy już na Dworcu Autobusowym przy Galerii Krakowskiej. Tylu ludzi w jednym miejscu, bez większej przyczyny dawno nie widziałam... Uroki życia w wielkim mieście! Dostanie się do toalety w tejże galerii graniczyło z cudem, więc się po prostu poddałam. Zjadłyśmy jedynie prowizoryczny obiad i ruszyłyśmy w stronę naszego apartamentu. Gdy tylko do niego weszłyśmy, pierwsze co zrobiłyśmy, to zwróciłyśmy uwagę na piękny widok za oknem. Prosto z okna miałyśmy widok na wierzę Wawelu. Niestety po podróży byłyśmy tak zmęczone, że padłyśmy na łóżko wykończone... Tak oto przespałyśmy ok. 2 godzin. Mimo, że o 18 otwarto bramki, uznałyśmy, iż na koncert pojedziemy dopiero przed supportem. Tak więc do tej godziny poszłyśmy na małe zakupy do Biedronki.
Zasadnicza sprawa, którą zauważyłam już na samym początku, to to, że w Krakowie prawie nie istnieją przejścia dla pieszych, a bynajmniej nie w dzielnicy Stare Miasto. ;)
Po przyjściu z Biedronki jedynie szybko się przebrałyśmy, zrobiłyśmy makijaż i zadzwoniłyśmy po taksówkę. Ok. 19 byłyśmy już na miejscu, ale kolejka jaką zobaczyłyśmy "troszkę" nas przeraziło. Jednak to tylko wyglądało strasznie, bo gdy się ustawiłyśmy to wszystko szło w miarę płynnie. Po wejściu na teren koncertu skierowałyśmy się w stronę już całkiem sporego tłumu. Ustawiłyśmy się w naprawdę fajnym miejscu, widok na scenę był bardzo dobry, a obok nas był dodatkowo telebim, więc czego nie dojrzałyśmy na scenie - widziałyśmy na ekranie.
Supportem The Vamps był zespół, o którym nigdy w życiu nie słuchałam - Young Stadium Club. Jednak po 2-3 utworach uznałam, że jest to całkiem przyjemny zespół. Jeśli ktoś byłby zainteresowany to zapraszam na ich Facebooka oraz podrzucam Wam jeden ich kawałek, abyście mogli posłuchać.
Najważniejszy moment nastąpił jednak po 21. Wtedy na scenę weszli chłopacy... ♥
I tu nie ma wątpliwości. Nie mam pojęcia jak szybko minęły 2 godziny koncertu. Wszystko działo się tak szybko, że wolałabym, aby ten koncert trwał jeszcze 3 razy tyle... :(
Średnia wieku mieściła się mniej więcej pomiędzy 12-14 lat. Zabawne, gdy jesteś 17-latką. :D
Najzabawniejsza była reakcja dziewczyn, które podbiegły na "meet & great" z Angeliką Muchą! Dziewczyny biegły śmiejąc się, że będą miały selfie z nią i będą cool. :D To zabawne, bo wokół Angeliki zrobiła się ogromna fala hejtu i śmiechu, bo zaczęła się wywyższać. Mają rację.
Kierując się do wyjścia zrezygnowane siostra zwróciła uwagę na jeszcze jedną flagę, pozostałą na scenie... Podeszłyśmy do bardzo miłego pana i uśmiechając się poprosiłyśmy go, czy mogłybyśmy ją dostać. I tak, mamy flagę, której dotykali The Vamps ♥ Dziś wisi na drzwiach w naszym pokoju.
Najgorszy moment po koncertowy? Fakt potrzeby zamówienia taksówki. Dzwoniłam chyba na 6 numerów i albo nie mają wolnych samochodów, albo policja blokuje drogę. Dopiero po 23 udało mi się coś zamówić! Na szczęście nie było jakoś strasznie zimno na dworze, więc czekanie pół godziny nie było tragedią. Moment, w którym przekroczyłyśmy próg apartamentu uświadomił nas, że niestety, ale to wszystko już się skończyło...
Następnego dnia opuściłyśmy apartament o godz. 12, a o 17:15 miałyśmy powrotny autobus do Wrocławia. Tak też 5 godzin spędziłyśmy na spacerowaniu po Krakowie, co sprawiło nam dużo przyjemności. Pierwszym punktem naszego zwiedzania był Smok Wawelski, gdyż w sumie i tak miałyśmy tam najbliżej po drodze na Rynek Główny.
Kolejnym punktem wycieczki była wyprawa w stronę Okna Papieskiego. Przed podejściem do okna zaciekawiła nas grupa, która stała przed bazyliką i uważnie słuchała przewodnika. Uznałyśmy, że można wejść i zobaczyć co ciekawego się w środku znajduje. Od razu na wejściu pani zaproponowała nam darmowego przewodnika w formie odtwarzacza mp3. Wraz z naszym wirtualnym przewodnikiem zwiedziłyśmy całą Bazylikę św. Franciszka z Asyżu.
Następnie skierowałyśmy się w stronę Rynku Głównego. Okazało się, że tego dnia były obchody XXV-lecie Dzielnic Krakowa i spod Smoka Wawelskiego aż pod Wieżę Ratuszową szła parada szkół krakowskich. Była to doskonała okazja do zgarnięcia stosu ulotek o każdej dzielnicy. Na samym Rynku miał miejsce także jarmark, więc dużo czasu spędziłyśmy na chodzeniu od stoiska do stoiska. Wybierałyśmy upominki dla rodziny, a także po małym drobiazgu dla siebie.
Nastał czas na obiad. I tu się zaczął problem! Znajdź fajne miejsce, z wolnymi stolikami oraz w przystępnej cenie. Mimo, że miałyśmy odłożone więcej niż normalnie zapłaciłybyśmy za obiad to problemem był drugi wariant - wolne miejsca. Obeszłyśmy w ten sposób cały Rynek dwa razy, aż w końcu skręciłyśmy w inną uliczkę. Zobaczyłyśmy cztery stoliki na zewnątrz. Hm, ciekawie. Patrzymy na menu - cóż, na obiad to pierogi tylko się nadają. Ok. Wchodzimy i wow... Klimat w tym miejscu niesamowity! Weszłyśmy w boczną salę, która w zasadzie znajdowała się pomiędzy trzema kamienicami. Usiadłyśmy przy stoliku na podwyższeniu. Zamówiłyśmy pierogi ruskie, koktajle oraz picie do obiadu. Łącznie nie zapłaciłyśmy tyle, co w innych restauracjach za jeden posiłek. Poza tym samo miejsce, które nas otaczało było tak cudowne, że mogłabym tam siedzieć godzinami. Jeśli ktoś z Was będzie w Krakowie i chce właśnie odwiedzić takie urokliwe miejsce to zachęcam właśnie tam - Magia Cafe Bistro.
Po mile spędzonej godzince z haczykiem zauważyłyśmy, że czas zaczyna nas gonić, więc z przykrością obeszłyśmy ostatni raz cały jarmark i zrobiłam kilka zdjęć. Poszłyśmy najpierw w złą stronę i gdy zawracałyśmy okazało się, że w tym czasie pod pomnikiem Mickiewicza rozpoczął się... czarny protest. Tak, 2 dni przed wielkim ogólnokrajowym protestem.
Prosto z Rynku poszłyśmy do Galerii Krakowskiej. Aby tam dotrzeć przeszłyśmy między innymi pod piękną Bramą Floriańską, a następnie mijałyśmy Barbakan Krakowski.
Po dotarciu do galerii poszłyśmy jeszcze na szybkie frappuccino do Starbucksa. Ledwo otrzymałyśmy zamówienie, a już musiałyśmy iść na dworzec.
I tak oto o godz. 17 podjechał nasz PolskiBus i cudowna przygoda z Krakowem się okrutnie zakończyła :( Po 21 byłyśmy już we Wrocławiu... Kochani rodzice po nas przyjechali ♥
To tyle jeśli chodzi o nasz wypad do Krakowa na koncert The Vamps! Dziękuję za uwagę i zapraszam na moje social media:
Snapchat - kotnaxxx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz