sobota, 12 marca 2016

Przyjaźń Internetowa? Czemu nie!

Witajcie Kochani :)
Po ostatnim poście liczba wyświetleń zaskoczyła mnie totalnie, a to dzięki Monice, o której właśnie wspomniałam w Ulubieńcach. 
Dzisiejszy post (nie)stety jest inspirowany także jej osobą. :) Mianowicie Monika parę dni temu dodała filmik (FILMIK), w którym opowiadała właśnie o przyjaźniach Internetowych.
Moja "przygoda" z takowymi przyjaźniami, rozpoczęła się 13 lipca 2012 roku. Dzień wcześniej udostępniłam swój numer Gadu-Gadu na Kwejku i czekałam... Faktycznie, napisało kilka osób, ale z żadną specjalnie cudownie mi się nie pisało. Około godziny 2 w nocy zrezygnowałam z siedzenia przed komputerem i poszłam spać. Nazajutrz ok. 17 włączyłam komputer i zobaczyłam jedną wiadomość... pozostawioną dosłownie kilka minut po wyłączeniu komputera. Tak, kilka minut. No cóż, odpisałam i ku mojemu zdziwieniu... tajemnicza osoba odpisała. Był to chłopak, który wówczas miał 17 lat, kilka miesięcy później miał kończyć 18 lat.
Z Pawłem, bo tak właśnie ma na imię, zaczęłam rozmowę o wszystkim i o niczym. Mimo to bardzo przyjemnie nam się rozmawiało, więc kontynuowaliśmy to przez kolejne dni, tygodnie, miesiące. Przed jego 18. urodzinami wysłałam mu paczkę, a nawet dwie. Jedna to była ogromna koperta z kartką urodzinową, a druga to był prezent + mały upominek w postaci mojego zdjęcia (które akurat mu się podobało) z życzeniami. Po 3 dniach zadzwonił mój telefon. Nieznany mi wcześniej numer, ale odebrałam, a tu... jakaś kobieta mówi do mnie o jakimś Pawle, prezencie, urodzinach. Byłam w takim szoku, że nawet nie skojarzyłam faktów! Okazało się, że to jego mama. Pani Dorotka zapraszała mnie z radością na imprezę, szczęśliwa, że Paweł znalazł sobie taką koleżankę! Haha, naprawdę, nie zapomnę tej rozmowy nigdy! :D
Jak można się domyślić - na imprezę nie pojechałam, bo to jednak było ponad 500 km. No cóż...
Wyobraźcie sobie, że pierwszy raz rozmawialiśmy ze sobą przez Facebook Video dopiero w maju 2013. Tak, prawie rok tylko pisaliśmy. Tak oto potoczyła się cała historia. Rozmawialiśmy długimi godzinami, nocami... O wszystkim. Nawet "razem" oglądaliśmy "Teda", którego specjalnie ściągałam wtedy. Wspomnienia na pewno pozostaną na zawsze... W lipcu miną 4 lata naszej przyjaźni. :)

Druga przyjaźń internetowa przerodziła się w zauroczenie, które trwało prawie pół roku i na szczęście dawno przeminęło.
Z Adamem "poznałam się" na początku listopada 2012 roku. Niedużo czasu minęło, gdy stwierdziliśmy, że może spróbujemy być razem. Był to 30 listopada. Fakt faktem pierwszy raz spotkaliśmy się dopiero 12 stycznia. Mimo wszystko wspominam to spotkanie całkiem przyjemnie. :)
Cóż, jednak to nie trwało długo. 7 kwietnia zakończyło się wszystko, zero późniejszego kontaktu i jakoś to było.

Dzięki kolejnej przyjaźni poznałam chłopaka, w którym zakochałam się na ówczesny czas... bezgranicznie.
Chłopaka poznałam przez Chatka, po czym 2-3 dni później dodał mnie do konferencji na Skypie. Tak właśnie poznałam moją największą miłość od czasów pierwszego zauroczenia. Zaczęło się niewinnie - pisanie, pisanie, pisanie, spotkanie. To właśnie wtedy oszalałam na jego punkcie. 26.10.2013 r. I tak oto od 5 listopada uznaliśmy, że warto spróbować. Jedno spotkanie, drugie po tygodniu... Tęskniłam za nim jak szalona. Nie mogłam się upoić jego bliskością, brakowało mi jego dotyku, przytulania, buziaków, które wtedy były tak delikatne i wspaniałe... To wszystko prysło w przedostatni dzień tamtego roku. Moje życie wtedy legło w gruzach. Moje serce umarło. Cierpienie nie miało końca... Cały czas marzyłam, pragnęłam go, tęskniłam. Napisałam nawet list! Naprawdę. Nic to nie dało. On nie wrócił. W końcu musiałam się z tym pogodzić. "Pogodzić". Heh, kogo ja oszukuję? Nigdy się z tym nie pogodziłam. Nigdy, bo to była moja wina, ale... to trochę inna historia. Poświęcę jej chyba nawet cały rozdział w książce.

Podsumowując... Tak, Internetowa przyjaźń istnieje, a nawet miłość!

Życzę Wam udanego weekendu i zapraszam na social media:
FACEBOOK
ASK.FM
INSTAGRAM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz